Największe* Polskie Forum o Metalu!
Odwieczny spór... Chętnie dowiem się którą scenę preferujecie, jakich wykonawców i dlaczego ;) Obie mają tak charakterystyczne odmienne brzmienie i wywodzą się z innych legend, ale nie warto się zniechęcać - mają one sporo do zaoferowania i każdy miłośnik death metalu to wie ;>
Zapraszam do dyskusji. Czekam na Wasze opinie, ja trochę później coś walnę od siebie.
Offline
Ja też jestem bardziej za sceną Szwedzką, ale Amerykańska nie jest daleko w tyle - choć gdyby nie liczyć tego całego grindcore'owego syfu, to raczej byłaby w tyle. :P
Offline
Shaimar napisał:
Ja też jestem bardziej za sceną Szwedzką, ale Amerykańska nie jest daleko w tyle - choć gdyby nie liczyć tego całego grindcore'owego syfu, to raczej byłaby w tyle. :P
Co to kurwa za emot?
Offline
Shaimar napisał:
Ja też jestem bardziej za sceną Szwedzką, ale Amerykańska nie jest daleko w tyle - choć gdyby nie liczyć tego całego grindcore'owego syfu, to raczej byłaby w tyle. :P
E, a przejść się do ciebie? :P Ameryka i syf, to ten zjebany goregrind z Meksyku robiony wiadrem i chlastaną świnią. Ale grindcore'a jest z Ameryki na poziomie w pytkę i jeszcze trochę.
Offline
Azreix napisał:
Shaimar napisał:
Ja też jestem bardziej za sceną Szwedzką, ale Amerykańska nie jest daleko w tyle - choć gdyby nie liczyć tego całego grindcore'owego syfu, to raczej byłaby w tyle. :P
E, a przejść się do ciebie? :P Ameryka i syf, to ten zjebany goregrind z Meksyku robiony wiadrem i chlastaną świnią. Ale grindcore'a jest z Ameryki na poziomie w pytkę i jeszcze trochę.
Chyba źle mnie zrozumiałeś, bo w moim poście zawarłem to, że gdyby nie grindcore z Ameryki, to ta scena właśnie byłaby dość uboga i chujowa ;)
Offline
Shaimar napisał:
Azreix napisał:
Shaimar napisał:
Ja też jestem bardziej za sceną Szwedzką, ale Amerykańska nie jest daleko w tyle - choć gdyby nie liczyć tego całego grindcore'owego syfu, to raczej byłaby w tyle. :P
E, a przejść się do ciebie? :P Ameryka i syf, to ten zjebany goregrind z Meksyku robiony wiadrem i chlastaną świnią. Ale grindcore'a jest z Ameryki na poziomie w pytkę i jeszcze trochę.
Chyba źle mnie zrozumiałeś, bo w moim poście zawarłem to, że gdyby nie grindcore z Ameryki, to ta scena właśnie byłaby dość uboga i chujowa ;)
Hmm... Possessed, Death, Morbid Angel, Immolation, Suffocation... Uboga, powiadasz? :P
Offline
Azreix napisał:
Shaimar napisał:
Azreix napisał:
E, a przejść się do ciebie? :P Ameryka i syf, to ten zjebany goregrind z Meksyku robiony wiadrem i chlastaną świnią. Ale grindcore'a jest z Ameryki na poziomie w pytkę i jeszcze trochę.
Chyba źle mnie zrozumiałeś, bo w moim poście zawarłem to, że gdyby nie grindcore z Ameryki, to ta scena właśnie byłaby dość uboga i chujowa ;)
Hmm... Possessed, Death, Morbid Angel, Immolation, Suffocation... Uboga, powiadasz? :P
Uboga jak sam skurwysyn. O Dying Fetusie zapomniałeś. I o Vital Remains... Terrorizerze... :D
Offline
Oba kraje potrafią nieźle rozjebać mózg, ale Szwedzi lepsi :D
Offline
Miklak napisał:
Oba kraje potrafią nieźle rozjebać mózg, ale Szwedzi lepsi :D
Heh, kolejny (powiedzmy, że) zdeklarowany fan szwedzkiej sceny :> Apropo, jesteś z gram.pl? Mam kompletną pustkę i nie domyślam się nawet kim możesz być ;]
Offline
Recenzent
Svenska dodsmetall kurwa! Bardziej chwytliwy, obskurny, melodyjny (ale bez przesady!)
Stara szwedzka scena miecie wszystko, dzisiejsza też daje radę.
Offline
Ja tam do Hameryki w sumie nic nie mam, ale cóż poradzę na to, że z USA podoba mi się najwyżej parę pojedynczych utworów? Jednak wolę Szwecję, choć daleki jestem od nazywanie siebie trv swedish deathmetalowcem :)
Offline
Squeglee Necrolord napisał:
Svenska dodsmetall kurwa! Bardziej chwytliwy, obskurny, melodyjny (ale bez przesady!)
Stara szwedzka scena miecie wszystko, dzisiejsza też daje radę.
Nawet jakbym niechciał to niemogę się nie zgodzić. Święte słowa !
Offline
Recenzent
Nie wiem, w Szwecji jest coś czego w USA dla mnie nie ma. Tam to takie sztampowe jednolite napierdalanie bez duszy (tak wiem, nie znam się). Nic nie wskazywało na to, żeby w Szwecji powstała jakakolwiek scena, bo to zadupie. Co innego stany, land of the free i home of the brave. A tu proszę.
Offline
Harbinger napisał:
Jednak wolę Szwecję, choć daleki jestem od nazywanie siebie trv swedish deathmetalowcem :)
Ja podobnie. Staram się poznać różne gatunki, zespoły. Ołpen majnd dwoma słowy.
Offline
Shaimar napisał:
Heh, kolejny (powiedzmy, że) zdeklarowany fan szwedzkiej sceny :> Apropo, jesteś z gram.pl? Mam kompletną pustkę i nie domyślam się nawet kim możesz być ;]
E tam, nie od razu taki zdeklarowany, jestem otwarty na wszelką muzykę ze wszystkich krajów; w przypadku Death M, scena Szwecka po prostu lepiej do mnie trafia. Chociaż Amerykanie wcale nie są daleko z tyłu ;) Nick z gram.pl? Findan :P
Offline
Ja tam akurat wolę bardziej amerykańską/brytyjską/kanadyjska/holenderską scenę. Dlatego, że wolę bardziej techniczne/brutalnie granie.
Strasznie mnie nudzą te melodefowe szanty ze Szwecji (choć oczywiście jest kilka wyjątków).
Offline
Recenzent
Jeśli szwedzki death metal to dla ciebie tylko Gotheborg to może powinieneś się rozejrzeć za sceną ze Sztokholmu, Eskilstuny czy Avesty. Tamtejszy death metal jest najcięższy i mroczny jak serce szatana.
Offline
Squeglee Necrolord napisał:
Jeśli szwedzki death metal to dla ciebie tylko Gotheborg to może powinieneś się rozejrzeć za sceną ze Sztokholmu, Eskilstuny czy Avesty. Tamtejszy death metal jest najcięższy i mroczny jak serce szatana.
Nie mówię, że nie lubię szwedzkiego deathu, bo lubię - wystarczy zerknąć na mojego lasta, ale po prostu death z USA/UK/Kanady trafia do mnie dużo bardziej niż nawet najbardziej undergroundowe kapele ze Szwecji.
Nie ma to jak stare dobre Cryptopsy, Benediction, czy np. genialne nowojorskie Suffocation.
Offline
Recenzent
A to faktycznie masz prawo nie lubić, bo swe death to totalne przeciwieństwo Suffocation. Pierwsze kocham, drugiego nie cierpię, ty masz na odwrót.
Ja tylko mówię, że melodeath to tylko jeden z w zasadzie dwóch obozów death metalu w Szwecji. Pierwszy to Sztokholm, który jest surowszy, mniej melodyjny i cięższy.
Offline
Squeglee Necrolord napisał:
Ja tylko mówię, że melodeath to tylko jeden z w zasadzie dwóch obozów death metalu w Szwecji. Pierwszy to Sztokholm, który jest surowszy, mniej melodyjny i cięższy.
Ja sobie doskonale z tego zdaje sprawę :) Sam dużo czasu siedziałem zagłębiając te wszystkie deathowe kapele wymienione w "Szwedzkim Death Metalu" (świetna książka tak btw) i zdaje sobie sprawie jak wygląda scena w Szwecji. Lubie ją, od czasu do czasu załączę tego Nihilista, czy Nirvanę, ale mimo wszytko bardziej do mnie trafia death z np. USA. Fakt, że jest sporo bandów, które już dawno powinny przestać grać (Deicide, Cannibale), ale jest też masa zespołów, które niszczyły 20 lat temu i niszczą nadal.
Offline
OM napisał:
Fakt, że jest sporo bandów, które już dawno powinny przestać grać (Deicide, Cannibale), ale jest też masa zespołów, które niszczyły 20 lat temu i niszczą nadal.
O właśnie. Taki Morbid Angel, Dying Fetus, Cephalic Carnage, Malevolent Creation, Immolation czy Nile. Panteon bogów, można by rzec.
A jeśli chodzi o zespoły, które nie powinny już od dawna grać, to i na szwedzkiej scenie kilka(-naście?) się takich znajdzie. A przynajmniej takich, które nie powinny już nagrywać więcej płyt lub poważnie zastanowić się przed nagraniem kolejnej, by nie stała się kolejną (porażką).
Offline
Recenzent
Mam kumpla, który wie od cholery o obu scenach (z przewagą na Szwecję) i polecił mi masę old schoolowych DM kapel z USA-Cynic, Morbid Angel, Autopsy, Obituary itp. itd.-jestem chyba nienormalny, ale nic mnie w nich nie przyciągnęło. Albo 'dam im another listen', albo nie poświęciłem im wystarczająco dużo uwagi. W każdym razie mam baaaardzo wąskie preferencje ;)
Offline
Squeglee Necrolord napisał:
Mam kumpla, który wie od cholery o obu scenach (z przewagą na Szwecję) i polecił mi masę old schoolowych DM kapel z USA-Cynic, Morbid Angel, Autopsy, Obituary itp. itd.-jestem chyba nienormalny, ale nic mnie w nich nie przyciągnęło. Albo 'dam im another listen', albo nie poświęciłem im wystarczająco dużo uwagi. W każdym razie mam baaaardzo wąskie preferencje ;)
Morbid Angel, Cynic, Obituary... Kapele nie do podrobienia (NIE, Bloodbath nie podrobił Morbi Angela, tylko odrobinę upodobnił styl szwedzki do nich). Nie wiem co Ci w nich nie pasuje (pewnie amerykańskość :)), ale powinieneś dać im jeszcze jedną szansę. Co prawda nie dziś, nie teraz, ale kiedyś. Naprawdę kapele godne uwagi. No i nie pisz, że masz bardzo wąskie preferencje, bo czuję się jak twoje przeciwieństwo. Przecież niegdyś i Rammsteina słuchałeś i Demon Angela, uwielbiasz Hatesphere, kilka kapel z polski też lubisz. Ja Ci nie wypominam korzeni tylko mówię, że przecież aż tak ograniczony nie jesteś. Tak sądzę.
Offline
Szwecja, jakżeby inaczej. Ilościowo słucham więcej kapel ze stanów (w tym Death - moim skromnym zdaniem najlepszy zespół wszechczasów), ale, pomijając pierwsze miejsce, mimo wszystko dużo bardziej wolę skandynawów. Nie mówię tu tylko o zespołach grających gatunkowo szwedzki death, ale też o starym Therionie (dużo osób chyba w ogóle zapomniało o ich dwóch pierszych albumach ... a szkoda, bo są świetne, przy ... Of Darkness nie ma siły, głowa sama lata :) i Opeth.
Lubię amerykański death (skoro już przy tym jesteśmy, to ciekawa scena jest też w Holandii), ale to nie to samo, zupełnie inny klimat.
Offline
Recenzent
Poza szwedzkim deathem lubie Duński death/thrash w wykonaniu Koldborna i Hatesphere, lubię szwedzkie twory takie jak Vintersorg, Opeth, The Haunted czy The Forsaken no i Pain (właśnie wróciłem z MM z Cynic Paradise). Na dzień dzisiejszy tyle 'spozagatunkowości'. Generalnie ja nie tracę czasu na kapele, które są tylko OK. Słucham tylko tych, które uwielbiam i wywołują emocje.
Offline
Squeglee Necrolord napisał:
. W każdym razie mam baaaardzo wąskie preferencje ;)
Ja cię doskonale kumam, z tym zakochaniem only w szwedzkim deathie... I mimo, że jestem młodszy, to mam takie wrażenie, że... Z czasem gust ci się rozrzeszy. Nie wiem czemu, ale tak mi się zdaje. Chyba po zaobserwowanych przykładach tak mówię. Czy coś.
Offline
Recenzent
Azreix napisał:
Squeglee Necrolord napisał:
. W każdym razie mam baaaardzo wąskie preferencje ;)
Ja cię doskonale kumam, z tym zakochaniem only w szwedzkim deathie... I mimo, że jestem młodszy, to mam takie wrażenie, że... Z czasem gust ci się rozrzeszy. Nie wiem czemu, ale tak mi się zdaje. Chyba po zaobserwowanych przykładach tak mówię. Czy coś.
Wery propabyl, nie powiem. W końcu ile można jechać na jednym gatunku i jednej scenie.
Offline
Technika techniką, brutalność brutalnością, ale ja często odnoszę wrażenie, że Amerykańcy na siłe komplikują swoją i tak mocno popierdoloną muzykę, skupiając się na eksponowaniu technicznych umiejętności, a nie tworzeniu dobrej muzyki
Offline
Harbinger napisał:
Technika techniką, brutalność brutalnością, ale ja często odnoszę wrażenie, że Amerykańcy na siłe komplikują swoją i tak mocno popierdoloną muzykę, skupiając się na eksponowaniu technicznych umiejętności, a nie tworzeniu dobrej muzyki
Uogólniasz. Często te 'eksponowanie technicznych umiejętności' przekłada się na muzykę, czyt. jest lepsze. Nie jest tak zawsze, ale stosunkowo często. Choćby zespół nazwany identycznie co sam gatunek ;)
Offline
Recenzent
Ja na ten przykład serdecznie pierdolę techniczne łamigłówki Nile i ich stopy co chodzą jak hydraulika. Gdzie w tym uczucie? 30 sekund egipskich flecików i 3 minuty 100 różnych riffów. Dziękuję bardzo.
Offline
Squeglee Necrolord napisał:
Ja na ten przykład serdecznie pierdolę techniczne łamigłówki Nile i ich stopy co chodzą jak hydraulika. Gdzie w tym uczucie? 30 sekund egipskich flecików i 3 minuty 100 różnych riffów. Dziękuję bardzo.
Jedna sprawa Nile i było, nie było, reszta "technical / brutal death metalowej" sceny (przecież z nazwy gatunku, wynika, że to nie muzyka feelowa, ale miażdżąca sieczka :), a inna olschoolowe kapele, jak Death, Atheist, Brutality, Obituary ... długo by wymieniać.
Offline
Zdecydowanie USA,ba- nawet angole lepiej dają niż Szwedzi.
Weżmy taki Benediction na przykład z nową - old schoolową płytą "Killing Music",to jest DEATH METAL z jajem dopiero;) A nie tam jakieś melodiki czy Arch Enemy z tą drętwa wokalistką....
Lubię Grave,wczesny Entombed czy Dismember i kilka innych ale Floryda i Nowy Jork zamiatają jak mało kto ;)
Offline
Recenzent
Kolejny, który nie widzi świata poza melodeathem. Niechaj cię zatem uświadomię, że dawno przed pedalskimi melodyjkami z Gotheborga w Szwecji potworzyło się w chuj brutalnych i 100 % death metalowych kapel. Interment, Dismember, Carnage, Grave, Nihilist, Kerberos, Crematory, Expulsion, Carbonized, Goddefied, Darkified, Merciless, Uncanny... można tak w nieskończoność. Arch Enemy ma ze swe deathem wspólnego tyle, że udaje death metal i ma w swoim składzie Szwedów.
nawet angole lepiej dają niż Szwedzi.
Na co wskazuje wielkość i rozgłos brytyjskiej death metalowej sceny. Bo o szwedzkiej to nikt nie słyszał.
Ostatnio edytowany przez Squeglee Necrolord (2009-01-13 11:13:30)
Offline
Squeglee Necrolord napisał:
Kolejny, który nie widzi świata poza melodeathem. Niechaj cię zatem uświadomię, że dawno przed pedalskimi melodyjkami z Gotheborga w Szwecji potworzyło się w chuj brutalnych i 100 % death metalowych kapel. Interment, Dismember, Carnage, Grave, Nihilist, Kerberos, Crematory, Expulsion, Carbonized, Goddefied, Darkified, Merciless, Uncanny... można tak w nieskończoność. Arch Enemy ma ze swe deathem wspólnego tyle, że udaje death metal i ma w swoim składzie Szwedów.
nawet angole lepiej dają niż Szwedzi.
Na co wskazuje wielkość i rozgłos brytyjskiej death metalowej sceny. Bo o szwedzkiej to nikt nie słyszał.
Nie musisz mnie uświadamiać...
Poza tym przeczytaj dokładnie mojego posta a w razie wątpliwości zajrzyj na mój profil Last.fm.
Baardzo dużo,wręcz gigantyczna ilość kapel melodeathowych ;)
Szwecja czy USA - taki jest temat.
Wyrażnie stawiam na USA,co widać powyżej.
Może jeszcze stwierdzisz,że to w Szwecji powstał Death Metal i kapele:Possessed,Death i Morbid Angel?
Pozdro.
Offline
Recenzent
Szwecja czy USA - taki jest temat.
Wyrażnie stawiam na USA,co widać powyżej.
Tak, ale twoja argumentacja pozostawia wiele do życzenia. Angielska scena nie istnieje przy szwedzkiej czy amerykańskiej.
Może jeszcze stwierdzisz,że to w Szwecji powstał Death Metal i kapele:Possessed,Death i Morbid Angel?
Nie, powiem natomiast, że melodeath to jeden z wielu tworów Szwecji i uważanie go za głównego przedstawiciela sceny to błąd.
Offline
Wiadomo że brytyjska scena DM jest niewielka ale mi się podoba to brzmienie.Prostota i rytm.
Bolt Thrower,Benediction,Cancer czy bardziej deathgrindowe Carcass,Napalm Death,Desecration,Defecation itp.
Szwedzi rzeczywiście wypracowali swoje brzmienie.Na początku lat 90-tych praktycznie wszystkie albumy brzmiały tak samo (szczególnie gitary,chyba używali tego samego distortion'a ...he:) . ) Ale mi się te brzmienie w większości przypadków nie podoba i tyle.
Każdy ma swoje preferencje.
Według mnie na korzyść stanów przemawia : brzmienie,różnorodność,innowacje,technika,brutalność i łączenie różnych stylistyk.Warstwa tekstowa nie ma dla mnie większego znaczenia choć wolę realizm niż latanie z siekierą na cmentarzu za zombie ;)
Ostatnio edytowany przez NecroMan (2009-01-14 00:26:52)
Offline
Squeglee Necrolord napisał:
Ja na ten przykład serdecznie pierdolę techniczne łamigłówki Nile i ich stopy co chodzą jak hydraulika. Gdzie w tym uczucie? 30 sekund egipskich flecików i 3 minuty 100 różnych riffów. Dziękuję bardzo.
Mam bardzo podobne odczucie z tą kapelą. W zasadzie najbardziej podobają mi się te fujarki i inne egipskie motywy. Potem jest za chaotycznie.
Offline
Recenzent
Szwedzi rzeczywiście wypracowali swoje brzmienie.Na początku lat 90-tych praktycznie wszystkie albumy brzmiały tak samo (szczególnie gitary,chyba używali tego samego distortion'a ...he:) . )
O to to, właśnie o to chodzi. Wielokrotnie użycie tego samego przesteru oraz fakt, że większość demówek/albumów powstawało w Sunlight i wychodziło spod rąk tego samego producenta, Tomasa Skogberga.
Według mnie na korzyść stanów przemawia : brzmienie,różnorodność,innowacje,technika,brutalność i łączenie różnych stylistyk.Warstwa tekstowa nie ma dla mnie większego znaczenia choć wolę realizm niż latanie z siekierą na cmentarzu za zombie ;)
Kwestia gustu, bo ja myślę na odwrót. Brzmienie jest IMO o wiele lepsze u Szwedów, różnorodność, innowacje i rozwój mam gdzieś ;) Podobnie jak łączenie różnych stylistyk.
Offline