Ja także darzę Kredki sentymentem, ale ostatnimi czasy praktycznie w ogóle ich nie słucham. Dani to niezły wokalista, ale na ostatnich płytach brzmi jak kastrat. To naprawdę zajebiście razi, ciężko się słucha tych jego 'pisków'. "Midian" oraz "Dusk... And Her Embrace" to arcydzieła, czego nie można powiedzieć o "Temptation" czy "Nymphetamine", a także "Damnation and a Day"...

A po co tracić czas na taki syf jak: Metallica, Slipnkot, gości w rajtuzach z power metal, dziadków z heavy metal etc. Bo każdy ma inny gust i priorytety muzyczne.

terror23 napisał:

No wai, zadnych kredek.
Fuj, fuj, skrzeki i piski wokalisty sa dla mnie jedna z najgorszych tortur muzycznych.

Panie Perunie (jak pieknie to brzmi ;p), no wlasnie nie wiemy po co tracic czas na kolesi w maskach clownow, rajtuzach, getrach czy innych pseudo-metalowych bekartow. ;>

Wiesz, kiedyś było z nimi trochę inaczej. Niestety zeszmacili się (taka branża). Dani poczuł zapach pieniędzy i... Sama widzisz co to się porobiło. Kiedyś naprawdę grali całkiem przyzwoicie - obecnie miernota.

A trzeba przyznać, że nie łatwo być niższym od Daniego (dlatego na zdjęciach i w teledyskach stoi przed resztą zespołu, by wydawać się wyższym).
Nikt nie namawia do słuchania CoF, ale pogadać można o każdym kto wywołuje jakieś zdanie.

Akurat odnoszę wrażenie, że muzyka Kredek jest obecnie w większości trv kręgach potępiania z powodu zmian, jeśli chodzi w samej muzyce. Po "Bitter Suites to Succubi" zaczęli grać inaczej, takie jakieś nijakie to to było, bez wcześniejszego klimatu - który tak naprawdę był głównym filarem ich sukcesu (a także głos Daniego, choć i tak antyfani będą pewnie smęcić ;)). Cradle of Filth nie gra black metalu i nigdy na dobrą sprawę nie grało, ale naprawdę czasem warto poświęcić trochę więcej uwagi muzyce zespołu, którego się tak namiętnie tępi. "Midian" jest niesamowitym albumem i sądzę, że gdyby nie obecna opinia o Kredkach, to wielu ludzi (którzy teraz są uprzedzeni do tego zespołu, bez różnicy czy przed, czy po "Bitter Suites...") by się do tego albumu naprawdę przekonało, tak jak i do wcześniejszych dokonań Wampirów z Suffolk. Daniego oczywiście można kochać albo nienawidzić, albo to i to. Mnie czasem ewidentnie dobija, szczególnie na późniejszych płytach, ale na starszych jest zjadliwy, do tego jest wyrazisty, tudzież charakterystyczny, co odróżnia Kredki od innych symphonic black (nie traktuje tego gatunku jako blacku, z wyjątkami) metalu. Niestety, te stereotypy skutecznie zniechęcają innych do sięgnięcia po jakiekolwiek wydawnictwo Cradle of Filth, toteż na próżno ja się tu produkuję ^^.

Jak to czasem mawiam "lepiej być krytykowanym, niż pozostawiać obojętnym". Na początku wspomniałem, że CoF ma wielu przeciwników (pewnie tylu ilu fanów). Co do przynależności gatunkowej, to można było ich dodać do wątków o Gothic metal - ale wydaje mi się, że tam też by nie pasowali. Tak to jest z tym zespołem, często podejście do kredek wygląda tak: "kochasz albo nienawidzisz".

Faktem jest, że black metal [jak i cały metal] się dzieli na podgatunki i jest proces w ciągłym ruchu. Może się to komuś nie podobać, ale taki black metal ma pochodne jak: pagan, melodic, symphonic, industrial itd. Czy to jest to samo co tzw. czysty BM? Nie. Zatem gdzie problem? Po to są te podziały, bo poszczególne kapele zaczęły grać na różne sposoby - a podobieństwa pozwoliły powstać podgatunkom.

To był pierwszy black metalowy zespół, którego zaczęłam słuchac ;) Sentyment ogromny, lubię nadal sięgnąc po ich muzykę, ale raczej starsze dokonania, szczególnie starsze, choć cieszę się, ze ich nowa płyta jest jaka jest i próbowali jednak choć trochę sięgnąć do swoich korzeni :)

Choć teraz to ich klasyfikuje w kategoriach pop metal, a nie black metal :D

Wokalista śpiewa jak kobieta czasem :P