Największe* Polskie Forum o Metalu!
Temat o Waszych ulubionych artystach lub tych, którzy zabójczo wyróżniają się na tle sceny. Raczej na plus. Chodzi o całokształt - zarówno chodzi mi o wirtuozów szeroko pojętego rockowo/metalowego instrumentarium jak i tych, którzy po prostu są oryginalni w tym co robią.
Może na początek Nattramn. Kompletnie popieprzony człowiek. Krótka historia:
>>Kiedy uciekł z departamentu 57 szpitala psychiatrycznego (niedługo po nagraniu Death - Pierce Me) oświadczył: „Będę zabijał małe dziewczynki i stanę się sławny jak Thomas Quick”. Zaatakował dwie małe dziewczynki bawiące się w piaskownicy w Vattentornsskogen przy użyciu topora po czym próbował uciec na rowerze. Gdy złapała go policja nakłaniał policjantów by go zabili. Obie dziewczynki przeżyły atak.<<
Jak widać, człowiek ma nierówno pod sufitem. Właśnie dzięki temu zasłynął (nie wiem czy to najodpowiedniejsze określenie) na scenie depressive/suicidal black metalowej. Był 'wokalistą' w zespole Silencer, a także miał swój osobny projekt, w ramach terapii - Diagnose: Lebensgefahr. To jest bardziej dark ambient/industrial, ale muzyka jak najbardziej warta uwagi. Chore dźwięki, ale dla fanów takich dziwnych tworów jest to nie lada gratka. Jego wokalizy charakteryzują się tym, że śpiewa jakby go w tym samym momencie torturowano. Istny obłęd!
Kilka fotografii:
http://userserve-ak.last.fm/serve/500/359675.jpg
http://userserve-ak.last.fm/serve/_/95565.jpg
http://userserve-ak.last.fm/serve/_/2143548.jpg
Zapraszam do dyskusji i własnych propozycji ;)
Offline
Silencer ze swoim "Death - Pierce Me", to jedno z najlepszych shitów jakie słyszałem. Wokal Nattramna, to iście chore, schizowane, przepełnione obłędem pojękiwania. Po krótkim opisie w pierwszym poście widać, że ta jego specyfika wokalna to nie tylko sceniczna kreacja, ale odzwierciedlenie jego wynaturzonego wnętrza. Trudno go cenić jako człowieka, ale jako artystę z pewnością go doceniam.
Offline
Nowicjusz
Silencer w ogóle do mnie nie trafia, za to jego projekt Diagnose: Lebensgefahr i płyta "Transformalin" jak najbardziej na plus, agregat przygnębienia, niepokoju i wszelakich innych emocji nieprzychylnie wpływających na działanie ludzkiej psychiki. Że tak powiem, miłe do poduszki - polecamy.
Ostatnio edytowany przez patologiia90 (2009-01-12 20:02:10)
Offline
patologiia90 napisał:
Silencer w ogóle do mnie nie trafia, za to jego projekt Diagnose: Lebensgefahr i płyta "Transformalin" jak najbardziej na plus, agregat przygnębienia, niepokoju i wszelakich innych emocji nieprzychylnie wpływających na działanie ludzkiej psychiki. Że tak powiem, miłe do poduszki - polecamy.
Wiesz, niektóre kawałki dostarczają tylu emocji, że lepiej sobie sen odpuścić ;) Silencer nie trafia? "Death - Pierce Me" to kawał niezłego DSBM'u, ale rzecz gustu.
Offline
Jest większa osobowość w kręgach rockowo-metalowo-avantgardowych od Mike'a Pattona? Wątpię. Najbardziej pozytywnie nakręcony muzyk jakiego widziałem. Czuje się świetnie i w takim funkowym FNM, noise'owym Fantomasie trip-hopowym Peeping Tomie, czy w coverach włoskich piosenek z lat 50 na Mondo Cane....
Bóg.
Offline
OM napisał:
Jest większa osobowość w kręgach rockowo-metalowo-avantgardowych od Mike'a Pattona? Wątpię. Najbardziej pozytywnie nakręcony muzyk jakiego widziałem. Czuje się świetnie i w takim funkowym FNM, noise'owym Fantomasie trip-hopowym Peeping Tomie, czy w coverach włoskich piosenek z lat 50 na Mondo Cane....
Bóg.
Jest...TRENT REZNOR.
Offline